środa, 16 lipca 2014

|66|. Diana


Po wyjściu Alexa, atmosfera była ciężka, dlatego postanowiliśmy pojechać gdzieś i się odprężyć. Z Damien'em, Samuelem, Nathanielem i innymi chłopakami z drużyny Damiena - całą kapelą RVR - pojechaliśmy nad morze Irlandzkie, do Whitehaven. Wynajęlkoje w hotelu i spotkaliśmy się u nas w pokoju. 
- Dawno się nie widzieliśmy - powiedział Nathan i przytulił mnie mocno. 
Odwzajemniłam gest i przywitałam się z resztą zespołu. Damien był dość popularnym muzykiem - nie wiem, czy Alex pamiętał, bo była to jednorazowa współpraca, ale razem zagrali nawet koncert w Kanadzie. Westchnęłam cicho i opadłam na kanapę, podczas gdy reszta rozsiadła się na puchowych fotelach. 
- Nadal nie masz dziewczyny? - Spojrzałam na Federico, perkusistę. 
- A co, chętna? - Zapytał żartobliwie.
- Nie. - Odparłam obojętnie - ale chyba każdy już znalazł kogoś na stałe. Tylko ty wciąż miewasz przygodne romanse. 
- Ej, ej, ej - zaśmiał się - z Damienem jesteście dopiero od dwóch dni, nie wiem, czy można nazwać to stałym związkiem. 
- Jeszcze zobaczysz - powiedziałam i przypomniałam sobie o Alexie. 
Zrobiło mi się ciężko na sercu, jednak żeby o tym nie myśleć, wstałam i usiadłam u Damiena na kolanach, na co ten uśmiechnął się szeroko. 
- Nie pamiętam, żebyś była na naszych ostatnich koncertach - zauważył w którymś momencie Nathan. 
- Bo mnie nie było. - Mruknęłam cicho - byłam zajęta. 
- Aż tak bardzo, że nie mogłaś przyjść na występ swojej ulubionej kapeli? - Mimowolnie prychnęłam na te słowa.
- Możemy o tym nie rozmawiać? - Zapytałam.
- Okay, okay - Mężczyzna podniósł ręce w geście poddania. 
- Wziąłeś Rockiego?! - Krzyknęłam, podbiegając do małego, białego psa. Mopsa 
dokładniej.
- Owszem. - Odparł Samuel. 
- A właśnie! - Damien wstał i chwycił mnie za rękę - zaraz wrócimy. 
Zaczął prowadzić mnie w stronę recepcji. 
- O co chodzi? - Zapytałam.
- Mam dla ciebie niespodziankę - powiedział i ciągnął dalej.
Podeszliśmy do recepcjonistki która podała Damien'owi jakiś złoty klucz i ruszyliśmy w stronę nieznanego mi pokoju. Gdy tylko weszliśmy do środka, mężczyzna zapalił światła, a moim oczom ukazał się mały pokój, a na jego środku siedział 
piękny siberian Husky. 
- Wiem, że zawsze chciałaś mieć psa. 
Kucnęłam, a pies podbiegł do mnie machając ogonem. 
- Jak się zwie? - Zapytałam.
- Musisz to sama ustalić - powiedział, a ja zarzuciłam się mu na szyję.
- Dziękuje! - Podniósł mnie i okręcił.
- Nie ma za co - pocałował mnie w czoło. 
- Więc niech będzie... Zephyr.
- Zephyr? 
- Tak! Pasuje mu! - Uśmiechnęłam się.
W tym samym momencie zadzwonił mój telefon. Wyciągnęłam IPhone'a z kieszeni i odebrałam.
- Halo?
- Diana? - Usłyszałam głos Alexa.
- Czego chcesz? - Zmarszczyłam brwi.
- Spotkać się z tobą i porozmawiać - oznajmił.
- Nie mamy o czym.
- Mieliśmy porozmawiać o chorobie. 
- Wciąż cię to interesuje?
- Tak.
- Jestem obecnie w Whitehaven, więc nie wiem, kiedy się spotkamy.
- Naprawdę? My mamy tam koncert za trzy dni.
- W takim razie może się spotkamy, na razie kończę, pa.
- Ale Dai...
- Co?