wtorek, 8 lipca 2014

|58|. Diana


Z
amknęłam się na klucz w sypialni i zasunęłam wszystkie okna. Zjedliśmy pizzę i zdecydowałam się odpocząć. Przebieram się w krótkie, czarne spodenki i biały T-shirt, po czym rzucam się na łózko. Chcę odpocząć. Po policzkach spływają mi łzy. Wyciągam telefon i bez opamiętania wpatruje się w nasze wspólne zdjęcie - to, które zrobiłam w pokoju hotelowym. Zaciskam oczy i rzucam komórką przez pokój - urządzenie uderza o ścianę i odłamki ekranu lecą we wszystkie strony. Po krótkiej chwili oddaje się w objęcia Morfeusza.


O
budziły mnie trzaski z kuchni. Wstałam i cicho otworzyłam drzwi. W pomieszczeniu zastałam Alexa i Davida, który widocznie chciał uniemożliwić Alex'owi wejście do mojego pokoju. Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na mężczyzn.
- O co tu chodzi? - Spytałam cicho, zniesmaczona widokiem ex-chłopaka.
Alex zaczął do mnie podchodzić, omijając sprawnie kuzyna. Gdy był metr ode mnie, cofnęłam się nagle, uderzając plecami o ścianę. Dopiero wtedy, jakbym się dopiero obudziła, dotarły do mnie zdarzenia wczorajszego wieczoru.
- Odsuń się ode mnie - syknęłam, ale Alex wciąż się przybliżał. - Powiedziałam coś!
- Nie! - Odparł z mocą i przycisnął mnie do ściany.
David ukradkiem wyszedł z mieszkania. Przeklęłam w myślach - zdrajca. Poczułam oddech mężczyzny na twarzy.
- Posłuchaj mnie... - wychrypiał do ucha.
- Nie chcę cię słuchać! - Wybuchnęłam - nie chcę, rozumiesz?! Mam tego dość! Kolejny raz się na tobie zawiodłam!
- Ty się zawiodłaś?! - Krzyknął - to nie ja uciekłem z jakimś bogaczem do innego kraju!
- Pojechałam, bo słyszałam co mówiłeś do Jamie'go! Kłóciliście się i wypaliłeś wtedy, że masz mnie dość! Że ciągle się musisz o mnie martwić! W końcu poszło o mnie! Stwierdziłam wtedy, że nie chcę ci przeszkadzać! I wyjechałam.
- Czemu... mi nie powiedziałaś? - Wyszeptał.
- A co miałam powiedzieć?! - Warknęłam - nie chciałam ci się narzucać, więc wyjechałam. Znalazłam kogoś kto mi to umożliwił i... do widzenia.
Alex przeszukiwał moją twarz w poszukiwaniu kłamstwa i prawdy - znalazł jednak tylko to drugie. Znowu łzy popłynęły - sama nie wiem który raz już w tym tygodniu, tego dnia, o tej godzinie.
- Dai... kocham cię - wyszeptał cicho.
- Ja ciebie też, Alex. - Powiedziałam - ale dopóki nie wymażę z pamięci ciebie z tą... pokojówką, to nie licz na to, że znów będziemy razem.