Zajęliśmy jeden
dwuosobowy pokój i otworzyliśmy wszystkie okna. Pokój był przestronny, w
złoto-czerwonych kolorach i zdobieniach. Był dwupokojowy – w pierwszym był mały
salon, a w drugim wielkie łoże.
- Chodź tu – zarządziłam i wyjęłam IPhone’a, po czym cyknęłam nam
zdjęcie – na pamiątkę – wyjaśniłam, uśmiechając się wesoło.
Rozpakowałam bagaże i spojrzałam na jedyną akustyczną gitarę, którą
wziął ze sobą, po czym wyciągnęłam ją i zaczęłam grać. Coś mi wychodziło, jako
że uczył mnie Alex paru ich piosenek, jednak nie wszystko.
- Eh… - Westchnął mężczyzna, siadając za mną na łóżku i obejmując.
Chwycił moją dłoń i wskazał właściwe akordy. – Słyszysz? Teraz tutaj –
przesunął dłonią po gitarze.
Zagraliśmy razem jeden kawałek. Nie mogłam przestać się uśmiechać. Po
chwili poczułam jak Alex lekko całuje mnie po szyi. Odchyliłam lekko głowę i
odłożyłam na bok i popchnęłam Alexa tak, że leżał teraz na plecach. Alex w
momencie obrócił nas i to on teraz pochylał się nade mną. Zaczął powoli
rozpinać moją koszulkę.
W tej samej chwili rozległo się pukanie. Szybko wstałam i zaczęłam
zapinać guziki, kiedy do środka bez pytania wszedł Jamie - który najwyraźniej już zdążył przylecieć.
- N-nie przeszkadzam wam? – Zapytał, marszcząc brwi – mogę wyjść…
- Nie – powiedziałam szybko.
- Mów za siebie – mruknął cicho Alex, za co obrzuciłam go ostrym
spojrzeniem.
- Idę na miasto – stwierdziłam, szukając torebki po całym pokoju.
- My idziemy poćwiczyć – powiedział Jamie, chwytając gitarę Alexa –
sorry stary, ale do dyspozycji masz jedynie to.
- Yhy – mruknął, chwytając instrument i całując mnie czule – uważaj na
siebie.
Wyszedł, zostawiając mi klucze. Po niecałych dwóch minutach znalazłam
torebkę i wyszłam z pokoju. Miasto było pełne życia, stragany stały wzdłuż
ulicy, a greccy sprzedawcy próbowali namówić każdego turystę do zakupu souvenirów.
Przewróciłam oczami, kiedy kolejny sprzedawca wcisnął mi do ręki darmową,
tandetną bransoletkę. Moje własne – z czystego złota – pobrzękiwały na ręce z
każdym ruchem.
- Diana! – Usłyszałam znajomy głos.
W moją stronę szedł mężczyzna w moim wieku – na oko Włoch. Miał krótko
ścięte, czarne włosy i złote oczy, które błyszczały w świetle lamp.
- Marco! – Zawołałam szczęśliwa, przytulając przyjaciela.
- Bella Diana, Benvenuti. Sei ancora più bella di quello che erano.
- Grazie mille – Powiedziałam, chwytając chłopaka pod ramię i
ruszyliśmy z powrotem w stronę hotelu. – Dawno się nie widzieliśmy –
powiedziałam, tym razem przechodząc na angielski.
- Prawda, prawda, jednak nie żałuje. Dopiero po takim czasie, człowiek
może zobaczyć jak kobieta staje się piękniejsza.
- Stop, Marco! – Roześmiałam się.
- Jak sobie życzysz. Słowo tak pięknej damy jest dla mnie rozkazem. –
Kokietował dalej.
- Dziękuje, ale serio, przestań. Mam chłopaka.
- A cóż to za problem? – Zaśmiał się – ja mam dziewczynę.
Przewróciłam oczami. Chłopak otworzył mi drzwi od hotelu i ruszyliśmy w
stronę pokoju Jamie'go, gdzie zapewne był też Alex.
- A któż to ma zaszczyt być z Tobą? – Zapytał po chwili ciszy Marco.
- Alex.
- Znów Alex? – Westchnął przeciągle.
- Owszem, znów Alex – uśmiechnęłam Się i otworzyłam drzwi nr. 202. – Gdzie jest Alex? – Zapytałam chłopaków, jako
że nie było go wśród nich.
- Poszedł na chwilę do swojego pokoju – odparł Jamie.
- Okay, dzięki – powiedziałam, po czym ruszyłam w stronę własnego
pokoju.
Otworzyłam drzwi, a moim widokiem stał się Alex, pochylający się nad
pewną dziewczyną. Blondynka miała rozpiętą koszulę, ukazując koronkowy
biustonosz. Po mundurku spostrzegłam, że była to pokojówka. Gdy Alex mnie
zobaczył, poderwał się do góry.
- D-dai…! – Krzyknął, ale dla mnie to był głuchy szum.
Biegłam w stronę wyjścia z hotelu, ledwo coś widząc przez łzy, którymi
zaszły mi oczy. Nie chciałam tu być. Żałowałam wtedy że w ogóle tu
przyjechałam.
- Diana! – Marco biegł za mną, próbując mnie złapać.