piątek, 11 lipca 2014

|61|. David

Doprawdy miło z ich strony, że wyszli sobie z mieszkania zamykając mnie jak psa. Samego. Alex zawsze traktował mnie jak dziecko bo jestem od niego młodszy. Przecież niewiele...
Zacząłem się kręcić po mieszkaniu. Tak samo jak wcześniej podszedłem do zdjęć stojących w salonie. Nie wiem czemu między nimi jest taki kryzys... Ja bym wybaczył zdradę. Chyba... Zresztą nie wiem co bym zrobił.
Wszedłem do sypialni i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jakaś kolorowa ulotka. Podniosłem ją z komody i przeczytałem.


- Mhm, więc kuzyna czekają koncerty. - Powiedziałem sam do siebie odkładając ulotkę na miejsce.
Nagle usłyszałem jak ktoś wchodzi do mieszkania. Był to dość wysoki mężczyzna z nieco długawymi włosami. Ale nie takimi jak ja. 
Wracając do tego faceta - wszedł i rozglądnął się.
- Alex?! - Zawołał. - Jesteś?!
- Nie ma go. - Wyszedłem z sypialni. - Wyszedł z Dianą i... Zapomniałem jak on ma na imię.
- Aha. - Przyglądnął mi się bardziej. - A ty kim jesteś?
- Jestem David. - Wyciągnąłem do niego rękę. - Kuzyn Alexa.
- Jakoś nie mieliśmy okazji się wcześniej poznać... - Potrząsnął niepewnie moją ręką. - Ja jestem Nick.
- O, kojarzę. Jak się jeszcze kiedyś widywaliśmy z Alex'em to wspominał o tobie. 
- Tak? - Na jego twarzy było widać szczere zdziwienie. 
- Czekaj. - Powiedziałem wracając do sypialni i zabierając z komody ulotkę. - On to widział? - Spytałem mężczyzny.
- Zapewne tak. Już z miesiąc temu dostaliśmy te ulotki z wytwórni.
- I się nie pochwalił, że jedzie w trasę do Ameryki. - Poczułem się urażony.
- Wiesz... - Wzdychnął. - On teraz nie ma do tego głowy. 
- Domyślam się. - Przypomniała mi się rzekoma historyjka o zdradzie. - Po co tu przyszedłeś? 
- Zostawiłem tu coś kiedyś. Szukałem tego po mieszkaniu ale doszedłem do wniosku, że to musi być tutaj.
- A co to takiego? - Zaciekawiłem się.
- Zanim tu kiedyś przyszedłem kupiłem nowe struny. I gdzieś zgubiłem tą paczuszkę z nimi.
- To poszukaj. - Wzruszyłem obojętnie ramionami.
Gdy mężczyzna chodził po salonie przeszukując każdy kąt przyszło mi do głowy następne pytanie.
- Jakim cudem tu tak wszedłeś? W sensie, że... Klucze masz?
- Wszyscy z zespołu mamy klucze do mieszkania Alexa.
- Po jakie licho? Przecież to jego dom.
- Ale był tak dobry, że użyczył nam do niego pełen dostęp. - Odparł schylając się i zaglądając pod stolik. - Jest!
- Ciekawe po co. - Prychnąłem.
- Często zostawialiśmy u niego sprzęt na koncert. Mieszkał sam dopóki Diana nie wróciła.
- Aha. - Zrobiłem minę, że niby wszystko rozumiem. - To są te struny? - Wskazałem na fioletowe pudełeczko trzymane przez Nicka. 
- Tak. - Powiedział dumnie. - Zapytaj go, skoro jesteście kuzynami to może cię zabierze ze sobą.
- Gdzie?
- Na trasę. Po USA. - Podszedł do drzwi i nacisnął klamkę.
- Brzmi fajowo. - Uśmiechnąłem się. - Zapytam jak wróci.
- Okey. To trzymaj się. - Pożegnał się, po czym zniknął za drzwiami.
Co jak co, ale propozycja wyjazdu za granicę nie mogła mi przebiec koło nosa. Nigdy nie byłem w Ameryce, a fakt, że może mógłbym grać na perkusji jeszcze bardziej dodał mi otuchy.