piątek, 6 czerwca 2014

|26|. Diana

Gdy się rano obudziłam, byłam w łóżku Alexa, leżąc obok niego. Uśmiechnęłam się i przeciągnęłam się leniwie. Musiał się obudzić i mnie tu przenieść. Wstałam cicho i zajrzałam do szafy, gdzie zdążyłam już ulokować parę swoich rzeczy. Wybrałam ostatnią czystą parę ubrań - krótką sukienkę o białej górze bez ramiączek i krótkim dole morskiej barwy. Zmarszczyłam brwi. Chyba będzie trzeba wybrać się na zakupy pomyślałam, kierując się do kuchni. Nie chcąc pobrudzić sukienki, wyjęłam jedynie filiżankę, do której zaparzyłam czarną kawę. Wlałam mleko i usiadłam do stołu, chwytając pierwszy lepszy magazyn. Po niecałej godzinie zadzwonił ktoś do drzwi. Jako że Alex nie raczył się obudzić, wstałam i je otworzyłam. Nagle poczułam uderzenie w tył głowy. Oniemiała poczułam jak spadam... i to było tyle.


Gdy otworzyłam oczy, zewsząd widziałam ciemność. Poruszyłam rękami - niestety, były związane, a raczej przypięte kajdanami z łańcuchami do ściany. Co to ma być? Loch? Minęła chwila, nim moje oczy przyzwyczaiły się do mroku. Byłam zamknięta w prowizorycznym lochu bez okien. Normalnie jak w średniowieczu, kraty oddzielały mnie od długiego korytarza, z końca którego widać było poświatę światła. Po niecałej minucie solidnych przekleństw, usłyszałam że ktoś się zbliża. Spojrzałam na mężczyznę, który wszedł do celi. Wysoki brunet o ciemnych oczach i jasnych włosach, może dwa lata starszy ode mnie i... znajomy.
- Nie wierzę! - Krzyknęłam, próbując uwolnić się z łańcuchów. - Nie wierzę! Raphael! Dlaczego ty... 
- Uspokój się, Dai - spojrzał na mnie ostrym wzrokiem - moi ludzie wzięli cię za tę całą Adele... 
- To nie czas na żarty, Ra... moment. Powiedziałeś "Adele"? Słyszałam że gnębi ją mafia, ale... - Umilkłam na chwilę. - Od kiedy to należysz do mafii, Raphaelu? - Warknęłam - puśćcie mnie! - Chciałam do niego podejść, ale w połowie drogi unieruchomiły mnie łańcuchy. - W średniowiecze się bawisz...
- Nie mogę cię puścić - odparł smutno mężczyzna. - Pójdziesz na policję.
- Dobrze wiesz, że nie zrobiłabym ci tego...
- Może nie, gdy byliśmy razem, ale teraz? Zrobiłabyś wszystko dla tego Alexa, nawet wydałabyś mnie.
- Skąd wiesz z kim...
- Obserwuje cię, maleńka. Mnie o wiele bardziej interesujesz od tej nędznej aktorzyny, jednak... zlecenie właśnie jej dotyczy. 
- Zlecenie? - Zmarszczyłam brwi.
- Nie ważne. - Zaśmiał się. - Za niedługo twój chłoptaś wstanie, a wtedy jeden z moich ludzi pochlasta mu tą piękną buźkę. 
Położył mi palec na policzku, a ja nawet nie drgnęłam, przerażona wizją o niebezpieczeństwu, jakie grozi Alexowi. Zaczęłam się szarpać, ale to tylko spotęgowało ból w nadgarstkach.
- Spokojnie, słonko. - Zaśmiał się chytrze - przyjdzie też pora żeby i  z tobą się zabawić. - Obdarzył mnie spojrzeniem od stóp do głów.
Oblałam się zimnym potem, a ziemia odsunęła się spod moich stóp. Zsunęłam się po ścianie na ziemię i zaczęłam łkać. Raphael tylko się zaśmiał i wyszedł, zostawiając mnie samą.