wtorek, 17 czerwca 2014

|37|. Alex

- Spójrz na to
albo na to...

ładnie wyszłaś na tym zdjęciu. - Powiedziałem
- Dziękuję. - Diana oparła głowę o moje ramię. - Jakieś jeszcze wysłali?
- Tak, już wyświetlam. - Uśmiechnąłem się otwierając wysłane e-mailem pliki. 
Po imprezie przyjaciele Dai wysłali nam sporą ilość zdjęć. Wcześniej nie mieliśmy ich jak przeglądnąć ze względu na okoliczności... 
- Połóż się. - Cmoknąłem ją w policzek. - Odpocznij.
- Tylko najpierw wezmę prysznic. - Mruknęła. Widać, że była zmęczona.
- To idź. Ja... Muszę jeszcze coś załatwić...
- Co? - Zapytała wyjmując czyste ubrania z szafy.
- Trzeba się pożegnać z Adele... W końcu wyjeżdża.
- Jednak? Ma rację, niech rozwiąże te wszystkie problemy, i... Wraca do nas. - Uśmiechnęła się blado.
- Wraca? - Zdziwiłem się. - Nagle ją polubiłaś?
- Może nie polubiłam, ale nie mam nic przeciwko żebyś się z nią przyjaźnił. 
- Ty... Mówisz serio, czy żartujesz? - Nie wierzyłem dziewczynie.
- Serio. Skoro ja mogę mieć przyjaciół... Widziałam, że nie miałeś nic przeciwko na imprezie, żebym rozmawiała z innymi facetami.
- Oj... Trochę miałem. - Na mojej twarzy pojawił się szyderczy uśmieszek. - Zresztą ona się raczej skuma z Miles'em.
- Skąd wiesz takie rzeczy? - Zatrzymała się w połowie drogi do łazienki czekając na odpowiedź.
- Intuicja. - Powiedziałem dumnie. - Nie no, weź. To widać, że mają się ku sobie...
- Urocze. - Dai prychnęła znikając za drzwiami łazienki.
Przewróciłem oczami. Wyłączyłem laptopa i poszedłem na przedpokój. Wiążąc buty przypomniało mi się, żeby zamknąć mieszkanie za sobą. Nie zostawiłbym Diany samej z otwartymi drzwiami...
Idąc ulicą w stronę klatki Miles'a zapaliłem papierosa. Przystanąłem na chwilę widząc, że rozwiązał mi się but. Kucnąłem by go zawiązać. Nagle ktoś poklepał mnie w ramię od tyłu. Przez to zaskoczenie papieros wypadł mi z ust.
- Cholera! - Zakląłem.
- Dokąd pan zmierza? - Miles zapytał żartobliwie.
- Do ciebie. - Burknąłem wstając. - Nie rób tak więcej... - Popatrzyłem na leżącego na chodniku papierosa.
- A co ode mnie chciałeś? - Stanął w wyzywającej pozie.
- Ja... - Zacząłem. - Chciałem cię przeprosić. 
- Wiedziałem! - Zaśmiał się.
- A ty nie w domu? Skąd wracasz?
- Niedawno musiałem się pożegnać z Adele... Tyle co odjechała stąd ze swoim bratem.
- A niech to... Nie zdążyłem się z nią pożegnać...
- Przykro jej było, że się tak na nią wydarłeś... 
- Poniosło mnie... 
- Ostatnio coraz częściej cię ponosi. - Przyglądnął mi się. 
- Muszę chyba zwolnić...
- Racja. - Przyznał. - To jak, piwo? U mnie czy u ciebie?
- Chodź do mnie. - Uśmiechnąłem się. - Coś powinienem mieć w lodówce, a jak nie to się kupi.
Po chwili szliśmy razem w stronę mojego mieszkania rozmawiając o bzdurach. Miałem dużo lepszy humor przez to, że Diana wróciła cała i zdrowa. Szkoda tylko, że nie pożegnałem się z Adele... Mam nadzieję, że wybaczy mi te wszystkie słowa, które nie powinny paść.