Włączyłam telewizor i przerzucałam kanały. Gdy Miles wszedł do salonu akurat zatrzymałam na jakimś filmie - bo tak to wszędzie były reklamy. Usiadł obok mnie i wyciągnął nogi przed siebie. Widać było, że jest zmęczony.
- Jadłaś coś jak mnie nie było? - Zapytał patrząc na mnie.
- Tak. Byłam w sklepie i kupiłam...
- Jak to byłaś w sklepie? - Przerwał mi. - Adele, ja naprawdę nie chcę żeby ci coś zrobili.
- Ja też nie. - Uspokoiłam go. - Nie musisz się o mnie martwić. Wystarczy już, że nie mieszkam sama.
- Przecież mieszkałaś z...
- Ogrodnikiem. - Dokończyłam. - Wspaniały człowiek.
- Co teraz z twoim domem?
- Już wcześniej o tym myślałam ale dopiero teraz zrealizowałam swój pomysł.
- A... O czym myślałaś?
- O wynajęciu. Od razu jak tylko wczoraj się stamtąd wyniosłam, wprowadziła się młoda parka.
- Sprytnie. - Na chwilę zamilkł. - Czyli... Na pewno nie jesteś głodna? - Widać, że wolał dopytać.
- Nie, nie. - Zaśmiałam się.
- A to zaraz wracam. Muszę coś zjeść bo cały dzień jestem na głodzie. - Parsknął śmiechem i poszedł do kuchni.
Wstałam i podeszłam do okna. Podobny widok jak u Alexa, ale z innej strony. On miał widok na centrum, zaś Miles na jedną z dróg odchodzących z reszty miasta. Nim się obejrzałam mężczyzna wrócił z dwiema kanapkami na talerzu.
- I ty się tym najesz? - Zapytałam nie dowierzając.
- No... Nie za bardzo, ale nie chce mi się iść do sklepu po chleb. Kupię jutro z rana... To co oglądamy? - Uśmiechnął się.
- A nie wiem. Jakiś film idzie. - Spojrzałam na telewizor.
Usiadłam ponownie obok niego wpatrując się w ekran.
- Chcesz wino?
- A masz? - Zdziwiłam się.
- Mam, mam. I to nie byle jakie. - Energicznie wstał zabierając ze sobą pusty talerz. - To czekaj minutkę, tylko je znajdę.
Odpowiedziałam mu uśmiechem. Martwiło mnie, że Miles nie powiedział mi wszystkiego o Alex'ie. Wiedziałam, że coś się musiało dzisiaj stać. Wyjęłam telefon z kieszeni i poszłam do sypialni. Wybrałam numer do przyjaciela i czekałam aż odbierze.
- Słucham? - Odezwał się głos w słuchawce.
- Cześć, tu ja Adele. Jak się masz? Słyszałam, że ktoś cię pobił...
- No cześć... Tak, to prawda. Wszystko u was w porządku?
- Tak, tak. Co tam u Diany? - Powiedziałam krzywiąc się lekko. Nie za bardzo ją lubiłam.
- Eh... - Słychać było zdołowanie w jego głosie.
- Coś nie tak? - Zmartwiłam się.
- Porwali ją... - Mruknął.
- Jak to porwali?! - Nie docierało do mnie to, co mówił.
- Nie wiem gdzie, za co? Myślę, że tobie też grozi niebezpieczeństwo...
- Po czym stwierdzasz. - Poczułam niepokój, który mnie przeszył.
- Jak ten bandzior co mnie pobił wparował do mojego mieszkania, to pokazał mi dwa zdjęcia. Jedno Diany, a... Jedno twoje...
Nie wiedziałam co powiedzieć. To co usłyszałam zwaliło mnie z nóg. Czego oni do cholery chcą? Pieniędzy? Satysfakcji? Nie wiem... W mojej głowie było pełno złych myśli i przeczuć.
- Przepraszam, muszę kończyć. - Powiedział.
- Nie ma sprawy. Trzymaj się tam jakoś! Znajdą ją. - Postanowiłam go pocieszyć.
- Dzięki. - Choć na chwilę usłyszałam nadzieję w jego głosie. - Cześć. - Rozłączył się.
Wyszłam z powrotem do salonu. Rozbawił mnie widok Milesa mocującego się z korkociągiem.
- Zepsuł się i muszę sobie jakoś radzić.
- Zabawnie to wygląda. - Zakryłam dłonią usta, żeby się nie roześmiać.
- Śmiej się, śmiej. Jeszcze to otworzę. - Zaczął się śmiać. - Co za...
- Daj to. - Odebrałam od niego butelkę. - Patrz na zawodowca. - Popatrzyłam na niego wyzywająco. - Proszę bardzo. - Podałam mu już otwartą butelkę.
- No nie! - Poczuł się oburzony. - Kobieta poradziła sobie lepiej od faceta... - Zażartował.
Zamiast oglądać film siedzieliśmy przez cały wieczór popijając wino i rozmawiając. Wbrew pozorom - na początku myślałam, że to lekkoduch - Miles potrafi być poważny i potrafi rozmawiać mądrze. Było już naprawdę późno gdy popatrzyłam na zegarek. Jak odwróciłam wzrok z powrotem na Milesa, on przyglądał mi się badawczo. Nagle zaczął się bawić moimi włosami.
- Masz ładne włosy.
- Dziękuję. - Zarumieniłam się lekko.
Nawet nie wiem kiedy zbliżyliśmy się do siebie. Miles cmoknął mnie w usta, co przeszło do dłuższego pocałunku. Przez to, że trochę wypiliśmy. Zapomnieliśmy się. Zapomnieliśmy też o problemach, które nas otaczają. Poczucie winy, że "znamy się krótko", albo "nie powinnam" chwilowo minęło.