Zastanawiając się nad słowami Matta, ruszyłam ulicami Filadelfii. Ekipa szła powoli za mną, bo chyba nie wiedzieli gdzie się znajdują. I tak dobrze, że wybłagałam pójście pieszo, bo oni woleli taksówkę. Po chwili zadzwonił telefon. Wyciągnęłam komórkę z kieszeni nowych jeansów i odebrałam, nie patrząc na wyświetlacz.
- Tak?
- Diana? - Usłyszałam znajomy głos Damien'a. - Długo nie odbierałaś, martwiłem się.
- Przepraszam, straciłam głowę chyba - uśmiechnęłam się słabo.
- Czemu postanowiłaś zostać w trasie z nimi? - Zapytał.
- Uznałam, że trochę odpoczynku dobrze mi zrobi... - Czułam się źle z tym kłamstwem.
- To może wróć do domu?
- Wiesz, chyba tak zrobię - posmutniałam lekko - musimy porozmawiać.
- A o czym? - Zdziwił się.
- No wiesz... O nas.
- Ach, no... Dobrze, to zadzwoń, gdy już coś zdecydujesz.
- Yhym, okay, buziaki - rozłączyłam się i spojrzałam na wyświetlacz.
Podczas wywiadu przyszła mi jedna nowa wiadomość. Zakryłam dłonią usta i podbiegłam do chłopaków.
- Nie uwierzycie, co się stało... - Mruknęłam cicho.
- No mów.
- Miles zostanie ojcem.
- Tak?
- Diana? - Usłyszałam znajomy głos Damien'a. - Długo nie odbierałaś, martwiłem się.
- Przepraszam, straciłam głowę chyba - uśmiechnęłam się słabo.
- Czemu postanowiłaś zostać w trasie z nimi? - Zapytał.
- Uznałam, że trochę odpoczynku dobrze mi zrobi... - Czułam się źle z tym kłamstwem.
- To może wróć do domu?
- Wiesz, chyba tak zrobię - posmutniałam lekko - musimy porozmawiać.
- A o czym? - Zdziwił się.
- No wiesz... O nas.
- Ach, no... Dobrze, to zadzwoń, gdy już coś zdecydujesz.
- Yhym, okay, buziaki - rozłączyłam się i spojrzałam na wyświetlacz.
Podczas wywiadu przyszła mi jedna nowa wiadomość. Zakryłam dłonią usta i podbiegłam do chłopaków.
- Nie uwierzycie, co się stało... - Mruknęłam cicho.
- No mów.
- Miles zostanie ojcem.
- W prawdzie powiedziawszy to od jej wyjazdu nasze stosunki się poprawiły... - Mruknęłam cicho.
- Przecież wiesz co ona mu zrobiła!
- Wiem, Nie jestem głupia.
- Najwyraźniej tak, skoro się przyjaźnicie.
- Nie będziesz mi wybierał znajomych! - nie wytrzymałam.
- Boże, jak on zareaguje na to? - Mówił sam do siebie.
- Nie wiem, ale Adele prosiła mnie, żebym przekazała mu nowinę.
- I zrobisz to?
- Oczywiście! - Krzyknęłam.
- Głupia! - Dostałam z liścia.
Pewnie po to, żeby ochłonąć. Od jakiegoś czasu Alex nie zachowywał się normalnie.
- Nie pamiętasz co ostatnio ci zrobił?!
- Przez przypadek!
- Faktycznie, akurat celował w swoją głowę.
- Wychodzę. - Ze łzami w oczach i ręce na piekącym policzku, przecisnęłam się obok Alexa, otworzyłam drzwi i wybiegłam.
Biegłam przez korytarz prosto do swojego pokoju. Po drodze wpadłam na Davida. Nawet nie wiedziałam kiedy się wymknął i go z nami nie było. Widząc jego zdziwienie przytuliłam się do niego.
- Co się stało? - Objął mnie pytając z troską.
- Alex... On... - Zaczęłam dukać przez szloch.
- Coś ci zrobił?
- Uderzył mnie. - Spojrzałam na niego zapłakana. - Co się z nim dzieje?
- Jak to cię uderzył? - Robił się coraz bardziej zły. - Spokojnie, pogadam z nim. - Puścił mnie. - Poradzisz sobie? - Zapytał oddalając się.
- Jasne. - Uśmiechnęłam się przez łzy.
Weszłam do swojego pokoju, zdjęłam buty i usiadłam na łóżku. Cały czas ciążyła nade mną odpowiedzialność, żeby powiedzieć Milesowi. Obiecałam Adele. Właściwie nie zrobiłam tego wprost. Ona prosiła mnie, żebym to ja mu przekazała tą wiadomość. Gdyby to zrobiła, zapewne zostało by to źle odebrane przez niego. Eh... I tak się przerazi. Dlatego, że wiem pierwsza o takich rzeczach. A on powinien. Położyłam się w poprzek na łóżku i wpatrując się przez dłuższą chwilę w sufit usnęłam.