czwartek, 28 sierpnia 2014

|98|. Diana

Nie zauważyłam chwili, kiedy zaczęliśmy śpiewać. Pasażerowie przysłuchiwali się nam. Wiem, że nie mam jakiegoś ultra-pięknego głosu, ale każdy mówił, że umiem śpiewać.
- Ekhm... - Alex nachylił się nad nami.
Przez chwilę spojrzeliśmy na niego z Davidem i nagle wybuchnęliśmy śmiechem.

Patrzyłam w wyświetlacz telefonu, a Damien wciąż nie odbierał. Mój eks, a w zasadzie przyszły eks, o którym mimo wszystko myślałam. Nie wiedziałam skąd ta myśl, żeby się z nim rozstać, ale po prostu nie potrafiłam tak grać. Kochałam Alexa, mimo wszystko.
Mój przyjaciel, który poszedł po szklankę wody, jeszcze nie przyszedł.
Ciekawe, czy w ogóle wróci?

Po zameldowaniu w hotelu wybrałam się z całą kapelą do pasażu handlowego. Chłopcy od razu polecieli do sklepu muzycznego, więc stałam obok Alexa, trzymając go za rękę i przebierałam w płytach Guns n' Roses.
- Dobra! - Krzyknęłam, kiedy oni już wyszli - to teraz prawdziwe zakupy!
- Prawdziwe? - Matt usiadł na ławce - to ja tu poczekam.
- Nope. - Chwyciłam go za rękę i zaczęłam ciągnąć, a reszta poszła za nami. - Więc, czas wam kupić nowe ciuchy.
- Ja lubię swoje - Jamie się naburmuszył.
- Wasze są wytarte i sprane - skrzywiłam się, a oni mimowolnie przyznali mi rację.
- No więc - pokazałam im design'erski sklep głównie z skórzanymi kurtkami i dodatkami. Były też normalne ciuchy. Od razu ściągnęłam z wieszaków mnóstwo kurtek i podałam je chłopakom, po czym skierowałam ich do przymierzalni. Sama wybrałam Botki z kolcami, długie, czarne, poszarpane jeans'y i czarną katanę a do tego białą bokserkę. Od razu poszłam do kasy, bez przymierzania - znałam ten sklep i jego właściciela, więc wiedziałam że rozmiarówka jest okay, a jakby co mogę wszystko zwrócić.
Po chwili wyszli oni z przymierzalni w nowych kurtkach i spodniach, które im wcisnęłam.
- Alex ma idealną...  - mówiłam do siebie. - I Dave też, ale reszta nie... Nick, nie za duże te spodnie?
- Może trochę...
- Dobra, to wy dwaj bierzecie kurtki a reszta spodnie, Nick - o rozmiar mniejsze.
- Te, Pani Stylistko - Alex podszedł do mnie i mnie pocałował.
- Bez gadania, teraz coś na elegancko - powiedziałam lekko i zaczęłam przeglądać ubrania.

Po zakupach od razu przebrani poszliśmy do jakiegoś baru, odstresować się. Mieliśmy iść do klubu, ale ze względu na Davida, zrezygnowaliśmy z tego pomysłu.
Znaleźliśmy dość fajną knajpkę. Mężczyźni są jak dzieci. Pominę fakt, że Nick, Dave i Matt łączyli słomki do napojów w konkursie "Kto zrobi dłuższą", zaś Jamie i Alex siedzieli obrażeni. Jeden na drugiego.
- O co się pokłóciliście? - Zapytałam w końcu, bo inaczej siedzieli by tak do jutra.
- O nic. - Jamie odwrócił wzrok patrząc na przechodzącą obok naszego stolika kelnerkę.
- Alex? - Zwróciłam się do mężczyzny siedzącego naprzeciwko mnie.
- Bo... - Myślał nad odpowiedzią. - Bo chcę iść zapalić, a on mi nie pozwala. A jak powiedziałem, że zapalę tutaj, to wyrwał mi paczkę i wyrzucił do śmieci.
- I dobrze zrobił. - Skwitowałam.
- No nie... Ty też po jego stronie?! - Załamał się podpierając ręką głowę. - Muszę wyjść... - Jego głos brzmiał coraz bardziej rozpaczliwie.
- To idź... - Jamie przewrócił oczami. - Nic ani nikt cię nie trzyma. Droga wolna!
- Zaraz wracam. - Wstał od stolika, przeszedł za krzesłem Jamie'go i pokierował się do wyjścia.
- Też zauważyłaś, że od wczoraj coś go nosi? - Jamie zniżył głos.
- Co masz przez to na myśli? - Podobnie jak on pochyliłam się nad stolikiem.
- No... Skąd on ma tyle energii? Zazwyczaj jest zmęczony i marudzi... A teraz?
- Nie wiem. - Odparłam szczerze.
Czekaliśmy już z godzinę na zamówione przekąski i drinki i chyba się nie doczekamy. Razem z chłopakami stwierdziłam, że wyjdziemy stamtąd i wrócimy do hotelu. Właśnie... Tu hotel podobał mi się dużo bardziej niż w Toronto.