środa, 28 maja 2014

|17|. Diana

Stałam na klatce schodowej, przyglądając się Alex'owi i Miles'owi. Tak dawno ich nie widziałam... Przekręciłam głowę, próbując doczytać napis na kartce, kiedy mój były ją zerwał. Westchnęłam cicho i pokręciłam głową, a wtedy jak "jeden mąż" odwrócili się w moją stronę. Nie wiem, czy poczuli ulgę, że to nie ten idiota, co zostawił kartkę, czy zaskoczenie i złość na mój widok. Uśmiechnęłam się lekko i położyłam dłoń na biodrze.
- Ciao, Alex. - Powiedziałam, używając  z przyzwyczajenia włoskiego, gdzie spędziłam ostatni miesiąc. - Molto tempo ... nie, czekaj, zmiana na angielski. Dawno się nie widzieliśmy.
- Co. Ty. Tutaj. Robisz? - Zapytał Miles, wyrywając się z zadumy.
- Ja? Postanowiłam przyjść i się przywitać. - Uniosłam brew - Problemo?
Alex wydawał się mnie nie słyszeć. Wyciągnął rękę i dotknął mojego policzka opuszkami palców. Uśmiechnęłam się z satysfakcją i otarłam twarz o jego rękę. W tym momencie cofnął ją jak poparzony.
- Nie wiem po co wróciłaś. - Warknął - ale nie masz tu czego szukać. Wracaj do tego faceta czy nie, ale w moim życiu już nie istniejesz.
Wiedziałam, że kłamał.
Wiedziałam, że jego serce wciąż opłakiwało nasz związek.
Wiem, że gdyby mógł, wróciłby do mnie.
Gdy chciał przejść, zatrzymałam go, łapiąc za ramię.
- Nie zapomniałeś o mnie, Alex - powiedziałam cicho - nie zmieniałam numeru. Możesz dzwonić w każdej chwili.
- Nie, Dai - moje serce lekko zabolało, gdy usłyszałam znajome przezwisko. - Ja już nie chce nic od ciebie.
Odszedł, a ja wyjęłam IPhone'a i zadzwoniłam do Jamie'go. Nie minęło parę sekund, kiedy chłopak odebrał. Uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy usłyszałam jego głos.
- Tak? 
- Ciao, Jamie! - Przywitałam się entuzjastycznie. - Wiesz, kto dzwoni.
- Nie, nie wiem. - Mruknął. - Nieznany i zastrzeżony numer. 
- Jamie, tu Diana. - Zaśmiałam się - Diana Castelio.
Słyszałam w słuchawce ciszę, po czym otwierane drzwi, jęk i wiązankę przekleństw. Słyszałam, jak zakładał kurtkę i zapinał suwak.
- Gdzie jesteś? - Zapytał, zamykając już drzwi.
- W... centrum. - Mruknęłam - a przynajmniej tam się kieruję.
- Spotkamy się tam, Diano. Będę w starej kawiarence "Ala Roza". 
- Okay, już tam idę.
Rozłączyłam się i ruszyłam w stronę wskazanego wcześniej kierunku. Uśmiechnęłam się, widząc mój ścigacz na podjeździe. Motor pięknie się prezentował wśród zwykłych aut. Wsiadłam na pojazd i ruszyłam z piskiem opon. Po niecałych trzech minutach znalazłam się w umówionym miejscu. Przed lokalem stał Jamie, oparty o ścianę lustrujący przechodniów.
- Hej. - Uśmiechnęłam się, dotykając go w ramię.
- Hej, Diana! - Odwzajemnił uśmiech i przytulił mnie. - Nie wiem, co tutaj robisz, ale wiedz że nigdy ci nie przebaczę złamania serca Alex'owi.
- Wiem, że to twój przyjaciel. - Westchnęłam - ale to nie jest powód żeby zrywać łączącą nas przyjaźń. Poza tym, wiem, że już mi wybaczyłeś, Jamie. Kiedyś wiele nas łączyło.
Zmarszczył brwi i spojrzał na mnie z wyrzutem w oczach.
- Zdradziłaś go. - Stwierdził. - I ja w pewnym sensie też, więc proszę, nie wspominaj o tym. A poza tym, to będziemy tak tu siedzieć, czy wejdziemy do środka?
Uśmiechnęłam się łobuzersko, po czym teatralnym ukłonem zaprosiłam do środka.

***

Wstałam z impetem i wylałam zimną już kawę na koszulę Jamie'go, który osłupiały stał obok Alexa i tej blondynki... Adele, jeśli się nie myliłam. 
- Nienawidzę cię. - Warknęłam. - Chciałabym ci tu właśnie obić tą twoją ładną buźkę, ale niestety nie będę robić scen przy tych wszystkich ludziach.
- Już robisz sceny, Dai. - Alex próbował mnie uspokoić. - Możemy wyjść i porozmawiać?
- O czym?! - Spojrzałam w jego oczy, w których widać było wyraźny ból. - Chyba mnie jeszcze nie zrozumiałeś, Alex. Kocham cię, rozumiesz. To dlatego porzuciłam bogactwo i wpływy. Kocham cię z głębi serca. - Nie wiedziałam co czuję, ale może mówiłam prawdę, choć może nie do końca. - Ale ty postanowiłeś znaleźć sobie inną. - Spojrzałam gniewnie na Adele.
- My nie... - Zająknęła się, ale Alex chwycił mnie za ramię i szarpnął gwałtownie. 
- Musimy porozmawiać.
- O czym? 
- O tym, co przed chwilą powiedział Jamie. 
Jęknęłam i odsunęłam się od stolika. Oparłam ręce na biodrach w geście niemego protestu.
- Proszę bardzo. - Fuknęłam, a wszystkie oczy skierowały się znów na mnie - Mów otwarcie, tutaj przy wszystkich. Przy niej. No chyba, że naprawdę chcesz mi powiedzieć coś ważnego. - Opuściłam bezsilnie ręce i powiedziałam cicho. - Nie chcę się kłócić, Alex, nie po to wróciłam. 
- W takim razie co teraz robisz?
- Bronię własnego honoru. - Warknęłam, znów czując narastający gniew. - Jamie właśnie oświadczył wszystkim zebranym tu ludziom, że jestem... dz*wką. - Skrzywiłam się na dźwięk tego słowa. - Nie jestem. Nigdy nie byłam. Jestem wierna, a to, że popełniłam jeden głupi błąd, nie oznacza...
- Jaki błąd? - Przerwał mi Alex. - Teraz, czy kiedy byliśmy... 
- Alex! Ja wiem, że wciąż trzymasz moje zdjęcie.
Wiem że codziennie na nie patrzysz.
Że codziennie mnie wspominasz.
Ja też to robię. Dokładnie to samo, dokładnie co noc, dokładnie z tym samym zdjęciem co ty.
- Skąd wiesz... 
Spojrzałam wymownie na Jamiego, a wtedy Alex się wkurzył.
- Musimy porozmawiać, Dai. - Oświadczył, odnajdując mój wzrok, w którym paliło się pożądanie - w cztery oczy.
Kiwnęłam cicho głową, po czym wyszłam z lokalu, a za mną Alex.