poniedziałek, 5 maja 2014

|1|. Alex

Jechałem samochodem wraz z innymi członkami zespołu. Muszę przyznać, że godzina była już naprawdę późna... Przynajmniej uśmiech na mojej twarzy wywoływało to, że koncert był udany. Skręciłem kierownicą w lewo i wjechałem na jedną z głównych ulic. Myślałem nad tym czy przyjąć propozycję trasy koncertowej po Europie, czy zostać i cieszyć się występami w kraju... Moje rozmyślania przerwał głos Jamie'go:
- Ej, jak coś to my wysiądziemy tutaj. Nie musisz nas rozwozić po domach.
- Co mówiłeś? - Nie do końca otrząsnąłem się z myśli.
- On powiedział, że możesz nas wysadzić tutaj... - Matt przewrócił oczami. - Poradzimy sobie z samodzielnym dotarciem do domu.
- Musicie się od razu kłócić? - Wtrącił się Nick.
- Dobra, dobra. - Burknąłem na nich. - Wysiadajcie. - Zatrzymałem się samochodem przy przystanku autobusowym. - Do zobaczenia.
Kiedy przyjaciele wysiedli westchnąłem głośno. Przetarłem ręką oczy i ruszyłem z miejsca, chciałem już jak najszybciej znaleźć się w domu. Nagle zauważyłem kobietę wychodzącą na pasy i docisnąłem hamulec chyba z całej siły. Otworzyłem szybę i krzyknąłem:
- No co pani wyprawia!
- Moja wina, że jeździ pan jak wariat?! - Odkrzyknęła do mnie.
- Ech... - Mruknąłem pod nosem, rozpiąłem pasy i wysiadłem. - Nic chociaż pani nie zrobiłem? - Zapytałem stojąc przed nią.
- Na szczęście nie. - Zaśmiała się gorzko.
- Mógłbym to jakoś zrekompensować? - Położyłem dłoń na karku i oparłem się o maskę auta.
- Chyba tak... - Przyglądnęła się mi, a potem autu. - Mógłby mnie pan podwieźć do domu.
- Hmm, zgoda. - Otworzyłem przed nią drzwi. - To proszę... Niech pani wsiada.
Po chwili obydwoje siedzieliśmy w aucie. Patrzyłem jak kobieta zapina pasy i spytałem:
- No to dokąd? - Uśmiechnąłem się krzywo.
- Na razie do galerii. - Zaśmiała się.
- No chyba pani żartuje... - Uderzyłem lekko ręką o kierownicę. - Przecież już jest późno... I to bardzo.
- Wiem. Ale tam kręcimy nocną scenę do nowego filmu.
- Ach... To pani jest aktorką! - Nagle wszystko stało się jasne. - Dobrze. Więc kierunek - galeria. Mogę chociaż poznać pani imię?
- Adele. Jestem Adele. A ty?
- Alex. Może to, że prawie cię rozjechałem to przeznaczenie. - Zaśmiałem się i za chwilę tego żałowałem widząc wzrok kobiety. - To może ja się już nie będę odzywał.
- Lepiej nie. - Uśmiechnęła się. - To tutaj! - Wskazała palcem.
- Tak blisko? Mogłaś na nogach przejść.
- Wiem, ale jak zaproponowałeś rekompensatę to jak tu nie skorzystać?
- Proszę. - Zatrzymałem się.
- Dziękuję za podwózkę.
- Czekaj! - Zatrzymałem już wysiadającą Adele. - Masz.
- Co to? - Zapytała biorąc karteczkę.
- Gdybyś jeszcze kiedyś potrzebowała podwózki.
- Może skorzystam. - Wzięła wizytówkę. - Do zobaczenia. - Zamknęła drzwi i poszła w kierunku planu.
Siedziałem i patrzyłem jeszcze chwilę za nią. Muszę przyznać, że całkiem miła z niej kobieta. Skoro powiedziała "Do zobaczenia" to znaczy, że nie wiedzieliśmy się ostatni raz. Włączyłem z powrotem silnik i odjechałem z miejsca, teraz już wracając do domu.