poniedziałek, 12 maja 2014

|7|. Adele

"- Muszę ci coś powiedzieć, coś bardzo ważnego." - Powiedział poważnie mężczyzna stojący przede mną.
"- Nie sądzę by było to tak ważne." - Odparłam sucho. "- Zdradziłeś mnie, i taka jest prawda...".
"- Nie masz racji...". - Zaczął znowu mnie przekonywać.
"- To...". - Urwałam słysząc jak dzwoni mój nie wyłączony telefon. - Przepraszam na chwilkę. - Krzyknęłam do ekipy.
Wszystkim znowu opadły ręce ponieważ powtarzaliśmy tą scenę już chyba z dziesiąty raz. Pobiegłam do torebki leżącej na krześle reżysera i spojrzałam na wyświetlacz telefonu - dzwonił Ernst, ogrodnik. Postanowiłam wyciszyć telefon i wrzuciłam go z powrotem do torebki.
- Adele! - Reżyser podszedł do mnie wściekły. - Mówiłem ci już tyle razy, że w takim tempie tego nie nakręcimy i nie zdążymy przed premierą...
- Wiem, przepraszam. - Przyznałam mu rację. - Zapomniałam wyciszyć telefon...
- Coś taka ostatnio rozkojarzona? - Zapytał z szyderczym uśmieszkiem. - Zakochałaś się, czy co?
- O ile się nie mylę to nie twoja sprawa... - Burknęłam na niego zaciskając pięści. - To, że jestem aktorką to nie znaczy że ktoś musi mi się mieszać w życie prywatne.
- Dobrze, już dobrze... - Przewrócił oczami. - Nie moja wina, że jesteś sławna i za chwilę media zaczną się interesować twoimi romansami...
- Szczerze? Średnio mnie obchodzi co sobie te hieny z gazet znowu wymyślą. - Powiedziałam, po czym odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w kierunku przyczepy.
- Dokąd idziesz? - Spytał reżyser.
- Ochłonąć! - Krzyknęłam z daleka. - Zresztą już za dziesięć trzecia, chyba nic się nie stanie jak dzisiaj skończę chwilkę wcześniej prawda?
- Dobrze... - Odwrócił się przodem do ekipy. - Na dzisiaj kończymy!
Weszłam do przyczepy i trzasnęłam drzwiami. Dzisiejszą scenę graliśmy na ulicy przed agencją LME. Zaczęłam ściągać sukienkę, w której grałam i zakładać inną - na co dzień:
Popatrzyłam na zegarek, była już piętnasta. Postanowiłam poprawić sobie makijaż, ale nigdzie nie widziałam makijażystki. Zajęłam się tym sama, w końcu potrafiłam co nieco. Ubrałam pasujące do sukienki buty na koturnach i wyszłam z przyczepy. Rozglądnęłam się dookoła. Zaczęli już zbierać plan i na poboczu stał tylko jeden samochód z moją przyczepą. Kierowca odjechał jak tylko zobaczył, że z niej wysiadłam. Zawsze uważałam ich za mistrzów szybkiego rozwijania i zwijania planu. 
Nagle zza rogu ulicy wyjechał czarny samochód - Lexus. Cieszyłam się, że Alex się nie spóźnił. Wszędzie poznam jego auto. Mężczyzna wysiadł ze środka i podszedł do mnie mówiąc:
- Witam. To jakie mamy plany? - Uśmiechał się od początku jak zaczął mówić. 
- Nie wiem. W sumie jest ładna pogoda ale... Jakoś tak gorąco...
- Możemy się wybrać na jakiś deser. - Zaproponował. - Wsiadaj. - Wskazał auto, podszedł do niego i otworzył mi drzwi.
- Dziękuję. - Wsiadłam do środka, a chwilę po mnie on. - Z tym deserem to nie głupi pomysł. - Zaśmiałam się.
- Pewnie nie znasz tu jeszcze za dobrze okolic, ale... Ja znam dobre kawiarnie i w ogóle.
- Skąd wiesz, że nie znam za dobrze okolicy? - Zdziwiłam się. 
- Jesteś Francuzką. Wiedziałem prawie od razu. - Zaśmiał się.
- Ale...
- To wszystko przez twój akcent. My Anglicy mamy trochę inny.
- Dość szybko mnie rozszyfrowałeś. Wiesz też już, że jestem aktorką. A ja nic o tobie nie wiem... Więc, kim jesteś?
- Jestem muzykiem. - Powiedział krótko. - Konkretnie gitarzystą i wokalistą.
- Tak? - Wytrzeszczyłam na niego oczy. - Zaraz... Nie wiem czy cię czasami nie znam... Ty jesteś Alex...?
- Turner. - Dokończył. - Jesteśmy na miejscu. Tu w centrum miasta wszystko jest blisko.
- Tak podejrzewałam, ale w to nie wierzyłam. Słyszałam czasem w radiu twoje wywiady.
- A ja oglądałem filmy w których grałaś. - Uśmiechnął się. - I nawet, chyba... Byłem na jednym ze spektakli w którym występowałaś jako główna aktorka.
- Ciekawe... - Mruknęłam pod nosem w zamyśleniu.
Wysiedliśmy oboje z auta i weszliśmy do dość dużej kawiarni w samym centrum miasta. Zajęliśmy tak jak ostatnim razem miejsca przy oknie panoramicznym. Pomieszczenie było klimatyzowane, i całe szczęście... Kelner przyniósł nam karty. Otworzyłam menu i zaczęłam się zastanawiać nad wyborem deseru.