wtorek, 27 maja 2014

|16|. Miles

Pukanie do drzwi rozniosło się echem po moim mieszkaniu. Było jeszcze nie do końca umeblowane, więc dźwięk odbijał się od ścian jak w jakimś akwarium. Podszedłem i otworzyłem drzwi.
- Cześć, jestem jak mówiłem. - Powiedział Alex na wstępie.
- Wchodź. - Odsunąłem się z progu. - Czemu cię nie było w domu tej nocy? - Zapytałem z ciekawości.
- Serio muszę mówić... - Na jego twarzy wystąpił szyderczy uśmieszek.
- Aha... - Udawałem poważnego. - Rozumiem. Kobieta?
- W pewnym sensie. - Odparł siadając na kanapie. - Muszę ci coś powiedzieć, ale prosiłbym cię o dyskrecję. - Zniżył ton, żeby niosące się echo nie było słyszalne przez sąsiadów.
- Czemu jesteś taki tajemniczy? - Zaśmiałem się. - Napijesz się czegoś?
- Chętnie. - Potarł ręce. - Masz coś zimnego?
- Jakaś tam lemoniada się znajdzie.
Poszedłem do kuchni, wyciągnąłem z lodówki dzbanek z lemoniadą i wróciłem do salonu. Alex już chciał coś powiedzieć ale mu przerwałem.
- Poczekaj, jeszcze szklanki.
- Dobra, dobra. - Usiadł wygodniej na sofie.
- No to mów, o co chodzi. - Usiadłem na wprost niego stawiając wcześniej szklanki na stole.
- Pamiętasz tą Adele, którą przenocowałem? Wtedy gdy był mecz?
- Hm, pamiętam. - Powiedziałem po lekkim namyśle. - Co z nią nie tak? Czy jest taka jak...
- Nie, nie jest jak Diana. - Dokończył za mnie z kwaśną miną. - Myślę po prostu, że ona ma jakiś problem.
- Ze sobą? - Wypaliłem.
- Rany... - Przewrócił oczami tak, że poczułem się głupio. - Myślę... - Zaczął ponownie. - Że ktoś ją nęka... W sensie pogróżki i w ogóle.
- Lepiej się w to nie pakuj. - Ostrzegłem go.
- Tylko właśnie chodzi mi o to, żeby jej pomóc.
- Skąd wiesz z kim zadarła w przeszłości? I może ma teraz przez to problemy?
- Na coś takiego to ona jest za spokojna. - Mówiąc patrzył pusto przed siebie. Nalał sobie pół szklanki napoju i upił łyk. - A może masz rację...
- Nie, jak mówisz że jest za spokojna to pewnie masz rację. A pytałeś jej najbliższych? Może miała kiedyś jakiegoś chłopaka który jest wyjątkowo zazdrosny, że tak często się widujecie?
- Właśnie w tym problem... Ona tu nie ma najbliższych. Pochodzi z Francji i raczej tam została jej rodzina. Mieszka sama w tym dużym domu... Ej... A jeśli masz rację? Z tym chłopakiem...
- Coś skojarzyłeś? - Zapytałem go w napięciu.
- Dzisiaj przedpołudniem jak z nią jechałem to mało co mnie nie rozjechał jakiś czarny samochód...
- Nie gadaj! - Zdziwiłem się.
- Jak myślisz, jak jej pomóc?
- Może niech chwilowo zamieszka z tobą aż się wszystko uspokoi? W końcu chyba ten ktoś nie wie gdzie mieszkasz... Prawda?
- Raczej nie. - Popatrzył za okno i za chwilę wrócił wzrokiem. - Masz rację. Zapytam jej.
- Zuch chłopak! - Klepnąłem go w ramię. - To leć do domu, i nie zapominaj po co tu przyszedłeś. - Podałem mu gitarę.
- Dzięki. - Odebrał ode mnie instrument. - Wiesz co... Chodź ze mną.
- Po co? - Nie zrozumiałem przez chwilę przyjaciela.
- Musisz mi w czymś pomóc.
- Eh... - Spojrzałem na jego błagalny wzrok, uległem. - O co chodzi? - Zaśmiałem się. - I nie rób więcej min jak zbity pies.
- Wiedziałem, że się zgodzisz. - Zaczął się śmiać. - Pomożesz mi zapakować kilka gitar z mojego mieszkania do bagażnika? Jutro gramy koncert... Dowiedziałem się niedawno więc...
- Dobrze, już dobrze. - Przewróciłem oczami. - To chodźmy zanim się rozmyślę. - Wziąłem klucze od domu.
Idąc ulicą rozmawialiśmy na temat tego, jak ostatnio w tym miejscu napadli Miles'a. Gdy doszliśmy do klatki schodowej natknęliśmy się na jakąś starszą kobietę. Zatrzymała przyjaciela za ramię.
- Niech pan lepiej uważa. - Powiedziała szepcząc.
- Uważa... Na co? - Zapytałem jej.
- Pański kolega jest w niebezpieczeństwie. - Odpowiedziała mi ponuro.
- Po czym pani to stwierdza? - Spytał jej zaniepokojony Alex. - Przecież nic takiego ostatnio nie robiłem...
- Uważaj. - Powiedziała i poszła przed siebie ulicą.
- O co jej chodziło? - Alex popatrzył na mnie pytająco.
- Szczerze to nie mam pojęcia. - Wzruszyłem ramionami.
Wyszliśmy po schodach na czwarte piętro i zauważyliśmy coś szokującego. Białą kartkę wiszącą na drzwiach Alex'a z ponaklejanymi literami z gazet. "Lepiej zostaw ją w spokoju, bo może cię coś przykrego spotkać" - Przeczytałem na głos.
- Stary, coś ty nawywijał? - Spojrzałem na przyjaciela.
- Chyba wiem co... To ma związek z Adele. - Zdenerwowany zerwał kartkę.