- No gdzie jesteś bo się ci goście tutaj niecierpliwią? - Zapytał jak tylko odebrałem.
- Stary... W korku stoję, powiedz im.
- A tak na serio?
- Serio, w korku! - Wkurzyłem się, że przyjaciel mi nie wierzy.
- Dobra, dobra... To za ile będziesz?
- Nie wiem. Za kwadrans? Może zdążę... - Wahałem się.
- To czekamy na ciebie.
Rozłączyłem się i rzuciłem telefon na siedzenie obok. W końcu ten zator ruszył z miejsca... Musiał być jakiś wypadek. Zblokowana była ulica z obu kierunków, ale teraz już ruszyłem. Wbrew pozorom nie miałem daleko do tego budynku radia. Też był w centrum miasta ale w innej części niż ja mieszkam.
Dotarłem tak jak obiecałem i jeszcze zostało mi pięć minut w zapasie. Postanowiłem więc zapalić. Rozpalając papierosa zauważyłem Matt'a wychodzącego z budynku.
- My na ciebie czekamy jak te osły a ty sobie palisz?
- Jeszcze nie zacząłem. - Zaśmiałem się, co było nie na miejscu.
- Chodź pajacu. - O dziwo sam się zaśmiał.
Weszliśmy do dużego budynku przypominającego jakieś muzeum - z zewnątrz stare mury, w środku nowocześnie urządzone. Kolega zaprowadził mnie do małej salki w której czekało dwóch mężczyzn. Jeden podał mi rękę drugi nie ruszał się zza kamery.
- To idziemy nagrywać? Panie...
- Alex jestem. - Uśmiechnąłem się.
- O, dziękuję. Zapomniałem z kim mam do czynienia. - Odwzajemnił uśmiech. - Czasami mam tak właśnie, że wiem kogo zapraszam a potem zapominam i jest problem.
- Mhm. - Tylko na tyle było mnie stać bo nie wiedziałem co mu odpowiedzieć.
- Proszę iść tam z kolegą. - Wskazał drzwi, które prowadziły do innej salki. Większej.
Poszliśmy z Matt'em we wskazanym kierunku. Na sali, do której weszliśmy siedziała widownia. Usiedliśmy na krzesłach na wprost nich i przestawiliśmy się do mikrofonów. Wziąłem wcześniej gitarę akustyczną ze stojaka. Zacząłem ją stroić gdy Matt też przyszykował sobie mikrofon na statywie.
- Co gramy? - Zapytałem, bo nie wiedziałem od czego zacząć.
- To co ostatnio.
- Dobra. - Powiedziałem bez zastanowienia.
Zeszło nam godzinkę z występem. Ludziom raczej się podobało, więc byłem zadowolony. Poza małą wpadką na początku, bo śpiewając pierwszą piosenkę zacząłem się w połowie śmiać. Nie wiem czemu. Mężczyzna, który mnie witał przyszedł po mnie mówiąc:
- Teraz chodź tam, zrobimy ci mały quiz. - Potarł ręce mając dziwny błysk w oku.
- O co chodzi? - Patrzyłem to raz na tego faceta, raz na Matt'a.
- Ja już to przechodziłem. - Zaśmiał się kumpel. - Zanim przyjechałeś.
Wzruszyłem więc ramionami i poszedłem za tym kolesiem. Wróciliśmy do tego pokoiku, w którym stał ten kamerzysta. Rozpoczęliśmy ten króciutki quiz.
Po całej zabawie wyszedłem do przyjaciela, który widząc mnie zaczął się śmiać. Popatrzyłem na niego zastanawiając się o co mu może chodzić.
- Mogłeś się chociaż dzisiaj uczesać. - Powiedział śmiejąc się.
- Wybacz, ale zadzwoniłeś nagle i wyprułem z mieszkania jak... - Urwałem nagle. Przypomniałem sobie, że zostawiłem Adele samą w moim domu. - Muszę już wracać.
- Gdzie?
- No jak to gdzie... - Przewróciłem oczami. - Do domu.