Minął tydzień od pogrzebu. Boże, jak to brzmi...
Cały ten tydzień nic się nie odezwałem. Nic. Ani słowem. Siedziałem z oczami wlepionymi w zdjęcia. Nie były robione aż tak dawno. Jeszcze do tego wszystkiego doszedł fakt, że dzisiaj - tak właśnie dzisiaj - minęłyby dwa lata odkąd się poznaliśmy. Uśmiechnąłem się blado na to wspomnienie. Byliśmy młodsi i bardziej nierozgarnięci...
Zamknąłem album, który wydał głuchy plask. To było śmieszne... Żałosne...
Inaczej teraz czułem, nie potrafiłem właściwie interpretować uczuć. Swoich i innych.
Zawiodłem ją. Może gdybym tego nie zrobił, to by nie odeszła? Wtedy byłbym przy niej w tych ostatnich chwilach... A może bym jej pomógł wyzdrowieć?
Pieprzone gdybanie.
Przynajmniej Stephanie mi dała spokój. Rzuciła mnie dla jakiegoś bogatszego fagasa.
I bardzo dobrze.
Na cholerę mi ona.
Na cholerę mi wszyscy.
Miłość jest ślepa.
Miłości właściwie nie ma.
Nim się spostrzegłem, zapisałem całą kartkę. Właśnie z mojej głowy na papier przelała się ballada. Nie miała nawet odrobinki wesołości. Żadnego żartu. Żadnego typowego dla mnie porównania. Była prosta i smutna.
Patrzyłem na te słowa i poczułem jak po policzku spływa powoli ciepła łza.
- Alex? - Usłyszałem cichy głos z przedpokoju. Dave wrócił. - Wszystko w porządku?
Pokiwałem tylko głową. Tak ściskało mnie w gardle, że nie mogłem się odezwać. Koniec kariery, bo chyba zostałem niemy.
Świetnie.
Rzygać mi się chce już tymi wszystkimi koncertami, na których muszę udawać, że wszystko jest w porządku. Za chwilę rozniosłaby się plotka o moich problemach... Nie chciałbym, żeby moje życie prywatne wyciekło do mediów.
Lubiłem prywatność.
Swoje bezpieczeństwo.
- Ej! - Kuzyn pstryknął palcami przed moimi oczami, skutecznie zwracając na siebie uwagę. - Będzie dobrze.
Sam się oszukuje. Też bardzo lubił Dianę. A może nawet kochał? Kochał, nie jak chłopak dziewczynę. Kochał jak najlepszy przyjaciel przyjaciółkę. Wiem po prostu, że nigdy by nikomu nie odebrał partnerki.
A już miałem dla niej pierścionek zaręczynowy.
Oddałem go wczoraj.
Niech ktoś inny go kupi.
I będzie szczęśliwy.
Dla mnie już koniec.
Rozdział w życiu się zamknął, jak nie samo życie.
Najgorsze jest to, że męczą mnie wspomnienia.
Chcę o nich zapomnieć.
Teraz.
Za zawsze.